Rafał A. Witkowski

Duch Czasu

fragment książki R. A. Witkowskiego pt.: Imponderabilia. Opus magnum

Wystawa pt. „Świat Rembrandta. Artyści. Mieszczanie. Odkrywcy” w Zamku Królewskim w Warszawie, która miała miejsce w ubiegłym roku to było to, o co mi chodziło, aby zaistniało w świecie kultury i co głoszę od lat i dobrze będzie, jeżeli ta tendencja będzie się utrzymywała. Głoszę, aby spoglądać na sztukę w kontekscie, aby ujmować ją na tle politycznym, społecznym, kulturalnym, ekonomicznym. Takie ujęcie pozwala dostrzec warunkowania przez owe dziedziny składające się na kontekst, pozwala zauważyć paralele między różnymi dziedzinami, wzajemne inspiracje, pozwala zatem uchwycić Ducha Czasu.

Uwarunowania to bardzo nielubiane słowo wśród wielu miłośników sztuki i licznych historyków sztuki. Już od Schellinga wiemy, że twórczość, sztuka to wolność najwyższa, a mowa o uwarunkowaniach to może być tego ujma.

Zeitgeist był głęboką myślą analityka historii i rzeczywistości w ogóle, jakim był Hegel. Idea filozofa ewoluowała i zrodziła z czasem socjologię, socjologię sztuki, ikonologię (ukazującą właśnie konteksty i paralele względem sztuki), strukturalizm. Ciekawy jest fakt, że historyk z jednego pokolenia wstecz, ale z tej samej epooki Oświecenia, czy jak kto woli: klasycyzmu, E. Gibbon pisał swoje prace naukowe analizując politykę, kulturę, społeczeństwo danego czasu – przez Gibbona i przez Hegla przemówił duch czasu i pisali oni o duchu czasów.

Powiedzmy też wyraźnie: od dekad zapominano o ikonologicznej metodzie, bo jest ona trudna, wymagająca analitycznego i syntetycznego myślenia oraz znajomości licznych dziedzin. Po prostu: w historii sztuki od dekad idzie się na łatwiznę. Nawet przedstawicielka Polskiej Akademii Nauk w korespondencji e-mailowej ze mną na pytanie: dlaczego wielu historyków sztuki odstąpilło od tej metody?, otrzymałem pokrętną odpowiedź deprecjonującą ikonologię. Przyznajcie się, że jest ona dla was za trudna.

Zamiast dojrzałych analiz i syntez w naukach historycznych i społecznych, mamy infantylne wyliczanki faktów, których nie umie się powiązać ze sobą, jak umiała to robić np. Szkoła Annales, a w Polsce potrafił J. Białostocki.

Duch Czasu. Dlaczego uważam go za wartość? Bo był on inspiracją, bo wysubtelniał obyczaje, bo przemawiał przez wielu geniuszy w postaci genialnych dzieł. Dlaczego piszę, że był? Bo Duch Czasu ulotnił się w znacznym stopniu; zastąpiły go dyrektywy, o czym już pisałem w jednym z dodatków w mojej Anatomii totaliaryzmu.

A jakie są pozostałe resztki Ducha Czasu? Algorytmy mediów społecznościowych. Paranoidalne piosenki w odpowiedzi na paranoidalne sytuacje społeczne. Politologia i ekonomia, które na ogół nie mają nic do powiedzenia, co miałoby głębię, a jedynie mają do zaoferowania wróżenie z fusów, stały się głównymi, ale ślepymi przewodniczkami po upolitycznionej rzeczywistości.

.

 

Warszawa, 2022

 

copyright Rafał Witkowski

wszelkie prawa zastrzeżone


 

powrót na stronę główną