Rozmowy przed erą spokoju
BEZKRESNA CZASOPRZESTRZEŃ
– O JĘZYKU
I MYŚLENIU
Rozmowa z Jonathanem Moore
Studia na Wydziale Języków Obcych Kolegium Królowej Marii w Londynie – jednego z kolegiów Uniwersytetu Londyńskiego, dyplom w 1993 r. Dyplom z filologii germańskiej i rosyjskiej. Jonathan Moore pracuje w pierwszym rzędzie jako lektor języka angielskiego i niemieckiego w Warszawie. Poza tym jest autorem licznych artykułów znajdujących się we dwóch czasopismach dla osób uczących się angielskiego (ogólnego oraz dla biznesu) oraz twórcą wielojęzycznego kanału internetowego Multilingo Man z filmami edukacyjnymi na temat języka angielskiego, geografii i statystyki w językach: angielskim, polskim, szwedzkim, norweskim, duńskim, niemieckim, ukraińskim, rosyjskim, fińskim i niderlandzkim.
Rafał Aleksander Witkowski (ur. 1980) - historyk sztuki, plastyk, krytyk kultury, wydawca Maisons-Laffitte.pl. W swojej eseistyce filozoficznej oraz historyczno - artystycznej i krytycznej wykorzystuje pojęcia nie tylko z zakresu filozofii i nauk historycznych, ale i nauk społecznych, psychologicznych, przyrodniczych i dokonując analizy oraz syntezy, ujmując szerokie konteksty oraz odsłaniając przez to symbolikę dzieł sztuki (również dzieł jako znaków czasu, w którym powstały) umiejscawia się wśród kontynuatorów metody ikonologicznej. W badaniach nad historią sztuki i kultury ukazuje procesy historyczne i cywilizacyjne. W pracy Rafała Witkowskiego sztuka stała się punktem wyjścia do refleksji nad wartościami, które to z powrotem prowadzą do zagadnień artystycznych.
Czytaj więcej...
Rafał Witkowski: Rozmowę zacznijmy od nawiązania do Wittgensteina tezy "Granice mojego języka są granicami mojego świata". Czy lingwista, którym jesteś może potwierdzić tę tezę? W moim przekonaniu tak, znajomość języków poszerza horyzonty zważywszy że relacje myślenia i języka są dwukierunkowe, to znaczy: nie tylko, że myślenie kształtuje język, ale i jest przez niego kształtowane. Umberto Eco nie zgadzał się z tym, jednak może powinniśmy uwierzyć Humboldtowi, który to stwierdził (i co rozwinęli Edward Sapir i Benjamin Lee Whorf)?
Jonathan Moore: Z całą pewnością mogę tę tezę potwierdzić i uważam, że możemy uwierzyć Humboldtowi. Wiem z własnego doświadczenia, że znajomość języka obcego pomaga człowiekowi lepiej zrozumieć mentalność, kulturę i społeczeństwo tego kraju albo tych krajów, w którym się w nim mówi. Po drugie, brak znajomości języka obcego poważnie ogranicza możliwości zdobycia pracy. To nie dotyczy tylko obywateli krajów nieanglojęzycznych poszukujących pracy w spółkach międzynarodowych, lecz także osób mieszkających za granicą.
Rafał Witkowski: Tak i chodzi też o to, że struktura języka wpływa na myślenie, z czym tak sarkastycznie próbował walczyć Eco. Struktura np. taka: w języku polskim "prawo" wiąże się z jurystyką, jednak budzi też skojarzenia z prawą stroną, prawym człowiekiem, prawicą polityczną; w języku angielskim "prawo" to "law" w tym także physical law ale też "right" (human rights) więc są inne konotacje; w łacinie jest "ius" I "lex" i nie mają te pojęcia nic wspólnego z prawicą.
Jonathan Moore: Rzeczywiście. W języku niemieckim występuje podobne zjawisko. Rzeczownik "Recht" oznacza po niemiecku prawo, stąd zwrot "nach polnischem Recht", przymiotnik "recht" oznacza prawy, a kolejny przymiotnik "richtig" odpowiada polskiemu "poprawny" lub "prawidłowy". A może to żaden zbieg okoliczności, że Wittgenstein nawiązał do swojej granicy. W językach: niemieckim, szwedzkim, duńskim, norweskim, tak jak w języku polskim to samo słowo odpowiada dwóm różnym angielskim słowom, a mianowicie "border" i "limit". Po polsku: granica, granica (lub ograniczenie). Po niemiecku: Grenze, Grenze (lub Begrenzung). Po szwedzku: gräns, gräns (lub begränsning). Po duńsku: grænse, grænse (lub begrænsning). Po norwesku: grense (lub begrensning).
Rafał Witkowski: No i właśnie złapaliśmy w takim razie strukturę języków i myślenia za ogon. A gdzie w tym wszystkim podziała się łacina, jako fundament języków nie tylko romańskich?
Jonathan Moore: Wpływ łaciny na języki nieromańskie wynika z rozprzestrzeniania się Cesarstwa Rzymskiego na ziemie germańskie i słowiańskie. Przypadki w językach słowiańskich są oparte na łacinie. Zarówno w łacinie jak i w języku polskim jest siedem przypadków (mianownik, dopełniacz, celownik, biernik, narzędnik, miejscownik i wołacz).
Rafał Witkowski: Wpływ procesów historycznych na język trwał dalej. Karol Wielki odrestaurował cesarstwo rzymskie - tzw. renesans karoliński - i przywiązywał wielką wagę do nauki w swoim imperium, w tym do łaciny. Później, gdy cesarstwo podzielone zostało między jego potomków, każdy odłam kształtował swój własny język, czerpiąc jednak z dziedzictwa Karola Wielkiego. Nie da się przecenić wpływu na rozprzestrzenianie się łaciny i jej znaczenia dla kształtowania się języków, jaki miał uniwersalizm chrześcijański.
Jonathan Moore: Tak, łacina była przez wiele stuleci dominującym językiem w religii chrześcijańskiej, która z kolei była – a może nadal jest – dominującą religią w dużej części Europy. Na Starym Kontynencie jest wiele szkół katolickich, w których naucza się łaciny.
Rafał Witkowski: Wiele słów jest zaczerpniętych wręcz bezpośrednio z dawnej lingua franca. Nie sposób ich wszystkich tutaj wymienić. Jednak trzeba powiedzieć, że łacina - język wprawdzie martwy, ale pomaga w uczeniu się wszystkich języków świata zachodniego.
Jonathan Moore: Tak, wiele słów międzynarodowych (np. aktor, doktor itp) wywodzi się z łaciny, a w związku z rozprzestrzenieniem Cesarstwa Rzymskiego występują nie tylko w językach romańskich, lecz także w językach słowiańskich i germańskich.
Rafał Witkowski: Można by też dostać się do jeszcze wcześniejszych fundamentów i przeanalizować wpływ sanskrytu. Wszyscy wywodzimy się z ludu indoeuropejskiego przecież.
Jonathan Moore: Tak, w sanskrycie, podobnie jak w łacinie, jest kilka podstawowych słów z podobnymi odpowiednikami w wielu językach europejskich. Według wielu źródeł, zjawisko to wskazuje na to, że większość języków europejskich jest spokrewniona z sanskrytem, stąd określenie języki indoeuropejskie. Do przykładów takego zjawiska zaliczane są słowa "mātár-" (matka), "pitár-" (ojciec), "bhrā́tar-" (brat), "svásar-" (siostra), "sūnú-" (syn), "duhitár-" (córka) i "gáu-" (krowa). Słowa "mātár-", "bhrā́tar-" i "sūnú-" przypominają swoje odpowiedniki w języku polskim, podczas gdy słowa "mātár-", "pitár-" i "bhrā́tar-"" są zadziwiająco podobne do swoich odpowiednikach w łacinie ("māter", "pater", "frāter"). Poza tym nie można nie zauważyć, że większość tych słów ma podobne odpowiedniki w językach germańskich. W języku angielskim mówi się "mother", "father", "brother", "sister", "son", "daughter" i "cow", w niemieckim - "Mutter", "Vater", "Bruder", "Schwester", "Sohn", "Tochter" i "Kuh", a w duńskim - "moder", "fader", "broder" (lub bror), "søster", "datter" i "ko".
Rafał Witkowski: To jest fascynujące. Językoznawstwo uznane zostało za naukę ścisłą i w naszej rozmowie mamy wiele dowodów na to, że właśnie taką nauką ono jest. Nie sposób pominąć, że wpływ greckiej filozofii na Europę, Bizancjum zaznaczył się też wpływem na języki w tych obszarach.
Jonathan Moore: W rzeczy samej. We wszystkich językach indoeuropejskich, które znam jest mnóstwo słów, a w szczególności termów fachowych greckiego pochodzenia, między innymi słowa filozofia, metamorfoza, psychologia, geografia, nie wspominając o przedrostkach mega-, hiper-, kseno- itp.
Rafał Witkowski: Łacina przez wieki była lingua franca świata zachodniego. Dziś takim językiem jest angielski i to na skale jeszcze szerszą, bo światową. Czy Anglicy są dumni z tego faktu?
Jonathan Moore: Trudno wyważyć, czy Brytyjczycy są z tego dumni, ale z pewnością cieszymy się, że właśnie nasz język został narzędziem komunikacji międzynarodowej. Mówiąc szczerze, sądzę że globalna popularność naszego języka w pierwszym rzędzie zawdzięcza Stanom Zjednoczonym. Gdyby nie siła nabywcza tego kraju i jego wynikający z tego wpływ na kulturę światową, to wątpię, że język angielski byłby tak uniwersalny.
Rafał Witkowski: Był takim przed dominacją USA, kiedy Wielka Brytania była potęgą kolonialną
Jonathan Moore: Owszem, ale język francuski był wtedy również bardzo ważny, szczególnie w Europie. Zresztą francuski też wpłynął na większość języków europejskich przez to, że Francja była potęgą kolonialną. Przecież połowa słownictwa języka angielskiego pochodzi z francuskiego, ponieważ Normanowie najechali w jedenastym wieku Wyspy Brytyjskie. Poza tym, francuscy arystokraci zamieszkali w Skandynawii i Rosji. Według przekazów historycznych, w XIX wieku rosyjska szlachta mówiła płynnie po francusku. Słowa "balet", "bufet", "ekipa", oraz zwroty jak "chapeau bas", "faux pas" i "deja vu" wywodzą się z francuskiego i występują w języku polskim oraz wielu innych językach europejskich.
Rafał Witkowski: Wydaje mi się też, że fakt pojawienia się na początku XX wieku filozofów analitycznych w Anglii też nie jest przypadkowy. Filozofowie ci byli bardzo wyczuleni na czystość, ścisłość i precyzję językową. Takie podejście jest bardzo odpowiedzialne. I nie ma też przypadku w tym także, że filozofowie ci byli jednocześnie realistami, stąpającymi po twardym gruncie. Zresztą realizm, pragmatyzm i zdroworozsądkowośc są charakterystyczne dla anglosaskich myślicieli.
Jonathan Moore: Może coś w tym jest. Wówczas było kilku brytyjskich filozofów, którzy przywiązywali do tego dużo wagi.
Rafał Witkowski: Zaznaczmy, że przywoływany Wittgenstein był związany z tym nurtem na początku swojej drogi. Nurt ten dał asumpt do rozwoju filozofii języka.
Jonathan Moore: Prawda. Dodatkowo można przytoczyć fakt, że Wittgenstein studiował i pracował na Uniwersytecie Cambridge i poznał tam sławnego brytyjskiego filozofa Bertranda Russella, który określił go jako geniusza w dziedzinie logiki i filozofii języka.
Rafał Witkowski: Chciałbym zakończyć tę fascynującą podróż w czasie i przestrzeni pewną refleksją: poznawanie kultur, w tym także ich języków sprawia, że nie są one nam obce. Człowiek boi się tego co inne, czego nie zna i ogarnianie umysłem innych kultur owocuje mniejszą agresją (człowiek, który się boi jest agresywny), a zatem taka postawa u rzesz ludzi zasiałaby spokój w świecie. I nie chodzi tylko o presję, jaką wywiera rynek pracy, aby tylko dlatego uczyć się języków, ale żeby społeczeństwa miały też w tych językach coś mądrego do powiedzenia.
Warszawa, 2024