Rozmowy przed erą spokoju
BYĆ ALBO NIE BYĆ EUROPY
Rozmowa z Anną Sørensen
Anna Sørensen urodzona 21.11.1978 w Warszawie z wykształcenia plastyk i historyk sztuki. Absolwentka Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przez wiele lat związana z Duńskim Związkiem Historyków Sztuki.
Czytaj też:
Anna Sørensen, Otto Frello
Rafał Aleksander Witkowski (ur. 1980) - historyk sztuki, plastyk, krytyk kultury, wydawca Maisons-Laffitte.pl. W swojej eseistyce filozoficznej oraz historyczno - artystycznej i krytycznej wykorzystuje pojęcia nie tylko z zakresu filozofii i nauk historycznych, ale i nauk społecznych, psychologicznych, przyrodniczych i dokonując analizy oraz syntezy, ujmując szerokie konteksty oraz odsłaniając przez to symbolikę dzieł sztuki (również dzieł jako znaków czasu, w którym powstały) umiejscawia się wśród kontynuatorów metody ikonologicznej. W badaniach nad historią sztuki i kultury ukazuje procesy historyczne i cywilizacyjne. W pracy Rafała Witkowskiego sztuka stała się punktem wyjścia do refleksji nad wartościami, które to z powrotem prowadzą do zagadnień artystycznych.
Czytaj więcej...
Rafał Witkowski: Piętnaście lat od 2007 roku nawet nie tylko pobytu, ale i życia w Danii musiało zapewne zaowocować wieloma refleksjami na temat miejsca i czasu. Czy Duch Kierkegaarda unosi się nad Danią?
Anna Sørensen: Myślę, że nad Kopenhagą, ale czy nad samą Danią, to trudno powiedzieć. Każdy turysta przybywający do Danii idzie na Cmentarz Assistens w Kopenhadze, by odwiedzić jego grób. Został tam pochowany 11 listopada 1855 roku. Duńczycy są bardzo dumni ze swoich znanych pisarzy, artystów. Wielu współczesnych artystów czerpało z twórczości Kierkegaarda. Nieżyjący już Per Kirkeby czy też Asgar Jørn z ugrupowania CObra. Dzieła Kierkegaarda są czytane w szkołach na j. duńskim. Nawet na kursach j. duńskiego dla obcokrajowców omawia się fragmenty jego dzieł. Czy w samych Duńczykach możemy znaleźć jego ducha, czy Duńczycy kierują się jego filozofią, trudno powiedzieć. Wszyscy wiedzą kim był, ale są nowe czasy. Dania jest bardzo wymieszana kulturowo. Dużo się mówi o integracji. Nielegalnych emigrantach. Dania przeżywa w tej chwili kryzys duchowy, moralny.
"Enten – Eller" (pol. "Albo – Albo") główne dzieło i dwa problemy w tym dziele zawarte: życie etyczne czy życie estetyczne. Chyba zawsze będzie wracać ten problem. Jest to bolączka współczesnych ludzi, nie tylko Duńczyków. Wybieramy to co przyjemne, nadmierny konsumpcjonizm za cel wyższy. Kryzys w rodzinach, małżeństwie jest bardzo dzisiaj widoczny. Często gubimy głębsze cele w życiu. Brak zaangażowania, świadomych wyborów.
Rafał Witkowski: Kryzys duchowy i relacji międzyludzkich pogłębiła na pewno pandemia i jest to problem całego świata zachodniego. Przypuszczam że kultury wschodnie inaczej sobie poradziły w tych trudnych czasach. Europejczyk jest indywidualistą w przeciwieństwie np. do Japończyka czy Hindusa i dusi swoje problemy w środku mimo, że jest bardziej ekstrawertyczny. Przedstawiciele kultur wschodu również rozwiązują wiele swoich problemów wewnątrz siebie, np. drogą medytacji. Jednak tam jest zawsze dążenie do wspólnotowości. Europa, mimo że dużo w niej mówi się o integracji między państwami, raczej nie dąży do tego, by rozwiązywać swoje problemy duchowe wspólnie. Stąd psychoterapeuci mają teraz żniwa. Indywidualizm jako poszanowanie odrębności i inności każdej jednostki byłby postawą bardzo moralną i twórczą. W naszym zachodnim świecie ten "indywidualizm" przejawia się jednak jako egocentryzm. Pojawić się musi to pytanie w kontekście kryzysu: czy istnieje coś takiego jak wojna duńsko-duńska jak w Polsce istnieje wojna polsko-polska?
Anna Sørensen: Nie odczułam tego, ale bardzo się czuje "my" i "oni". "My" czyli duńczycy z dziada pradziada i "oni", "Nowi Duńczycy", przyjezdni. Dostali obywatelswo duńskie, ale ich korzenie są inne. W Danii mówi się: inne korzenie etniczne. Są to kolejne pokolenia emigrantów. Rodzice a nawet już dziadkowie tych dzieci, które wyrosły w Danii i mają obywatelstwo przybyli w latach 60-tych. Jednak nadal traktuje się ich z rezerwą, jak obywateli trzeciej kategorii.
Rafał Witkowski: Zdawałoby się, że protestancki kraj z ducha jest tolerancyjny, a wręcz nastawiony na dialog. Protestanci wiele przeszli na początku swojej drogi w czasie kontrreformacji, mieli za autorytety takie osoby jak Erazm z Rotterdamu, a więc wiedzą jak tolerancja i dialog są ważne. No może poza niegdyś teokratycznymi kalwinistami.
Anna Sørensen: Tak, to trochę zaskakująca postawa. Już ok 1521 roku na Amager, wyspę przy Kopenhadze do Store Magleby przybyła grupa Holendrów, która tam osiadła i uprawiała ziemię. Stworzyli małą kolonię holenderską, zachowując przy tym swój język i tradycje. Wpisując się tym samym w kulturę. Więcej można o tym poczytać na stronie dragoerhistorie.dk
Jednak była to wymiana kultur w zakresie jednego kontynentu czyli Europy i wspólnych wartości chrześcijańskich. Obecnie przy globalizacji i otwartych granicach taka wymiana może przynieść rozmycie się wspólnych wartości. Społeczeństwa europejskie straciły spójność. Powstaje jakaś mieszanka kulturowa, w której trudno się połapać. Myślę, że sami Duńczycy są tym zmęczeni i też stąd ich taka postawa.
Bardzo ciekawie obecną sytuację w Europie przedstawił prof. Wojciech Roszkowski w swojej książce Roztrzaskane lustro – Upadek cywilizacji zachodniej.
Rafał Witkowski: Tak, paradoks jest w tym, że Holendrzy z Erazmem (że pozwolę sobie na ten anachronizm, wszak Erazm żył przed powstaniem Holandii) na czele byli piewcami tolerancji, a duża część z nich przyjęła kalwinizm. Natomiast nietolerancyjność kalwinów objawiła się w Republice Południowej Afryki, gdzie potomkowie holenderskich kolonizatorów przyczynili się do apartheidu. I zgadzam się z Tobą, że chrześcijaństwo jest tą ideą, która jak kiedyś łączyła, tak dziś powinna być wspólną duszą Europejczyków. Tymczasem Europa podcina swoje korzenie. Robert Schuman – jeden z ojców założycieli Wspólnoty Europejskiej słusznie zauważył, że Europa musi być chrześcijańska albo nie będzie jej wcale. Kierkegaardowskie albo-albo, tudzież "być albo nie być" duńskiego księcia Hamleta.
Anna Sørensen:
https://www.kristeligt-dagblad.dk/danskernes-tro-anno-2019-spoergsmaal-og-svar - tu podsyłam link do badań na temat w co wierzą \Duńczycy i co dla nich jest ważne. Kristeligt Dagblad jedna z prawicowych gazet w Danii, przeprowadziła badania w 2019 roku. Z badań wynika, że święta Boże Narodzenie jak i Wielkanoc są ważną częścią w duńskiej tradycji. 74, 4 % społeczeństwa wyznaje kościół Folkekirke. Kościoły jako budynki sakralne są ważne dla Duńczyków jako część duńskiej kultury, trzeba je zachować dla przyszłych pokoleń. Ale czy jest tam duch wiary w tych budynkach? Dużo kościołów w Danii przejęło funkcję kulturalną niż sakralną. Kościoły zamieniają się w kawiarenki, w przybocznych kruchtach odbywa się handel starymi książkami.
Rafał Witkowski: To samo dzieje się w Holandii, w Belgii
Anna Sørensen: Tak Europa podcina swoje chrześcijańskie korzenie i tak jak pisał prof Roszkowski robi to w imię postępu. A dokąd nas ten postęp zaprowadzi?
Rafał Witkowski: Do homo libertinusa - pozwolę sobie nawiązać do mojej książki Anatomia totalitaryzmu. Komunizm też uważał się za postępową ideologię i stworzył wielu homo sovieticusów.
Anna Sørensen: Zawsze w historii tak było, że jeśli się wyprzemy i zapomnimy o pewnych wartościach, to na tym miejscu pojawią się inne. Zastanawia mnie też, co przyniesie ze sobą ta fala emigrantów. Mówi się też o islamie, który nabiera rozpędu w krajach zachodnich. Już w Danii 4,4 % ludności to muzułmanie. Grupa silna i prężna. Może to będzie nowy kierunek w Europie?
Rafał Witkowski: Właśnie. Jeżeli nie będziemy szanować naszych wartości, to jak mają nas szanować inni? Muzułmanie są bardzo przywiązani do swoich korzeni, wartości i razi ich degrengolada Zachodu. Może Oriana Fallaci miała rację, że powstanie tu Eurabia. Jednak nie jest beznadziejna sytuacja w Danii, bo w prywatnej rozmowie doszliśmy do wniosku, że objawia się tam często protestancki etos pracy, o jakim pisał Max Weber.
Anna Sørensen: To już od nas zależy i od elit rządzących w Europie. Czy będziemy przymykać oczy na to co się dzieje, czy też otwarcie mówić. Jaką postawę przyjmą nowe pokolenia? A jeśli chodzi o pytanie, czy duch Kierkegaarda jest obecny, to myślę, że jeszcze tak i przypomina o sobie. To tylko od Duńczyków zależy czy będą do nauk jego wracać i przenosić te wartości na codziennie życie.
Rafał Witkowski: I tu w Polsce społeczeństwu nie wolno zapomnieć o naukach naszych filozofów: Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły. Są to trudne nauki i nie ma co zwracać uwagi na to, że jako ezopowe "kwaśne winogrona" są deprecjonowane przez maluczkich lisków. Ale tu byśmy wchodzili w polemikę z pismakami, a na to szkoda czasu.
Warszawa, 2024